piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 3

Te piękne oczy, w które tak bardzo się wpatrywałam należały do Louis'a Tomlinsona, a One Direction. Patrzyliśmy sobie w oczy, nagle chłopak został popchnięty przez swojego również pijanego kolegę i spadł na podłogę. Szybko do niego podbiegłam.
- Nic mi nie jest! - zaśmiał się
- Na pewno? - spytałam
- Tak! Wszystko jest okej! - uśmiechnął sie i zaczał głaskać czerwony dywan, który był rozłożony w holu. - Nic ci nie jest kochanie? Przepraszam. Nie chciałem. - mruczał do niego. - Głupi ja! - powiedział i sie spoliczkował. Moja mina była typu: "WTF?!? Dlaczego??" - Teraz mi wybaczysz? - spytał dywanu.
- Louis? Louis? - wołałam ale chłopak nie reagował - LOUIS!!!
- Przepraszam cie dywaniku... - mruknął i zwrócił się do mnie - Czego chcesz?
- Yyy... dobrz się czujesz?
- Czy ja wyglądam jakbym się źle czuł? - spytał
- No...
- No właśnie, więc nie przeszkadzaj! Przepraszam cię dywaniku [...] - i z powrotem rozmawiał z dywanem.
Spojrzałam jeszcze raz na chłopaka z politowaniem i weszłam do pokoju hotelowego.

Mika patrzyła na mnie pytającym wzrokiem jednak ja pokręciłam z politowaniem głową i położyłam się obok niej na łóżko.

*następnego dnia*

Rano wstałam dość wcześnie bo o godzinie 8.00. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w długie rurki z flagą wielkiej brytanii, białe converse i szarą bluzkę na szelkach.
Widząc śpiącą jeszcze Mikę cicho wyszłam z pokoju. Szłam powoli korytarzem do restauracji rozmyślając co dalej zrobił Louis, gdy na niego wpadłam.
- Cześć - powiedziałam.
- Hejka! Czy ja cie znam? Kojarzę cię z ale nie wiem skąd. - powiedział chłopak uśmiechając się do mnie. Miał na sobie czarne rurki i biało-granatową bluzkę w paski.
- Może z wczoraj? - podsunęłam
- Nie, to nie możliwe... - mruknął chłopak - A może jednak?!
"Dostał olśnienia" pomyślałam i uśmiechnęłam sie delikatnie.
- Gdzie idziesz? - spytał
- Na śniadanie do restauracji.
- Mogę się do pani przyłączyć? - spytał i poruszał zabawnie brwiami, a ja zaśmiałam się.
- Oczywiście. I nie pani tylko Bella - podałam dłoń chłopakowi
- Louis - uścisnął moją dłoń.

*w niedziele rano*

Nie wierzyłam że już musimy wyjeżdżać. Od poznania Louisa i reszty chłopaków bardzo się z nimi zaprzyjaźniłyśmy i każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem. Miałam wrażenie że jedynie Zayn mnie nie lubi. Z resztą z wzajemnością. Nie wiem dlaczego ale strasznie mnie denerwował. Był taki arogancki i zbyt pewny siebie. A teraz wspomnienia trzeba zostawić w spokoju i szybko się spakować bo Lou i Hazza czekają już na nas by odwieść nas na lotnisko.
Jak najszybciej spakowałam swoje rzeczy do plecaka i razem z Miką wsiadłyśmy do samochodu.
Podróż minęła bardzo szybko. Nawet nie wiem kiedy wygłupiając sie i śmiejąc ze wszystkiego przytulałam się do Harry'ego na pożegnanie. Po przyjacielu przyszła kolej na Marchewkowego Potwora, bo tak z Domi nazywałyśmy Lou. Mocno wtuliłam sie w tors chłopaka. Tomlinson mocno mnie przytulił do siebie i nie chciał puścić.
- Louis ja już muszę iść - mruknęłam mu do uch
- Nieee.... wcale nie... - wymruczał mi do ucha i jeszcze mocniej objął ramionami jeśli to w ogóle było możliwe. Nagle chłopak zrobił coś czego się kompletnie nie spodziewałam...

___________________________________________
Co zrobi Lou? Czy rodzice przyjaciółek dowiedzą sie o ich zagranicznej podróży?
Dziękuję Jagódce za komentarz.
Następny rozdział najprawdopodobniej jutro lub pojutrze, jeśli zobaczę 1 komentarz. One na prawdę dużo mi dają. Dla Was to tylko chwila, a mi sprawia naprawdę wielką radośc :)
I jeszcze jedno:
Mam prośbę: jeśli czytasz tego bloga - zaznacz to w "ankiecie"
Kocham Was Julka xx

1 komentarz:

  1. Emmmm.....
    Mam pytanie ~
    ~DLACZEGO NIE OPISAŁAŚ JAK DOMI I BELLA POZNAŁY SIĘ Z CHŁOPCAMI ?! Powinnaś też opisać jak wita i poznaje się z Zaynem i że czują do siebie niechęć...
    SZCZERZE?
    Twój starszy blog bardziej mi się podoba...
    CO DO TEGO ~ Masz fajny pomysł jak na razie ale.... po prostu jakieś to takie...
    ~WSZYSTKO WYSKAKUJE NAGLE JAK GUMKA Z MAJTEK !!!
    Zamiast opisać choć trochę jak się poznali czy coś to od razu pożegnanie... -,-
    Przepraszam jak Cię uraziłam, ale to miała być krytyka konstruktywna...
    Wierzę, że jeżeli się postarasz to naprawdę dasz radę zrobić z tego bloga coś świetnego, tak jak "LITTLE THINGS" :D
    Czekam na rozwój wydarzeń ;3
    Czekam na kolejny rozdział
    Pozdrawiam ~ Jagódka :*
    < TO NIE MIAŁ BYĆ HEJT JAKBY CO >

    OdpowiedzUsuń